Jedzenie w Norwegii

Spis treści

Jakie jest tradycyjne jedzenie w Norwegii? Co jest typowo norweskie? Co jedzą i lubią Norwegowie, a co turyści? Czy łosoś jest popularny? Co pije się w Norwegii? Czy ciężko jest dostać alkohol?
Gotuj, wiedząc co robisz! Poznaj norweskie przysmaki, typowe jedzenie w Norwegii od emigrantki, która mieszkała w Kraju Fiordów przez półtora roku.
jedzenie w norwegii łosoś
Źródło: Nauka na talerzu.

Z jakiego jedzenia słynie Norwegia?

Pierwsze skojarzenie z Norwegią to pewnie łososie. I choć spotkamy je w każdym sklepie w różnej postaci:

  • surowego mięsa w całości lub dzwonkach,
  • zmielonego na „mielone” czy pulpeciki,
  • uformowanych burgerów: 100% albo z dodatkiem innych ryb i przypraw
  • i oczywiście wędzonych na zimno plastrów (wędzonych na gorąco nie znajdziemy) o różnej jakości i tym samym cenie, która zaczyna się od 150 do nawet kilkuset koron norweskich (obecny kurs, tj. 02.06.2023 wynosi 0.38 zł, a więc jest to co najmniej około 60 zł za kilogram).
jedzenie w norwegii łosoś norweski
W Norwegii łososia znajdziemy w każdej postaci.
Źródło: Nauka na talerzu.

Choć łosoś jest obecny na sklepowych półkach, to nie jest on najbardziej popularnym produktem spożywczym w Norwegii. Głównie idzie on na eksport do różnych krajów, nawet Japonii! Na morzu znajdują się specjalnie wydzielone, ogrodzone obszary (duże okręgi). To tam hodowane są łososie. Niekiedy można nawet dostrzec pluskające się ryby, które chcą wyskoczyć z morskich basenów.

jedzenie w norwegii hodowla łososia norweskiego
Tak wyglądają hodowle łososi na morzu w Norwegii.
Źródło: Nauka na talerzu.

Tak więc może Norwegia słynie z łososi, ale nie jest on najczęściej spożywanym produktem przez Norwegów. A co jest?

Co lubią Norwegowie?

Pewnie rozczaruję wielu z Was, ale największą popularnością (i spożyciem) cieszą się… parówki! I to nie jakieś wykwintne, z dużą ilością mięsa czy łososia, ale średniej jakości cienkie lub grube kiełbaski, których raczej nie wybrałby świadomy konsument.

Tutaj dodam, że norweski rynek (nie tylko spożywczy) jest bardzo ograniczony, wręcz klaustrofobiczny, bo obce produkty nie są tu mile widziane. A i norweskich firm nie ma tak dużo, bo jest jeden czy dwóch głównych producentów poszczególnych gałęzi. Już wyjaśniam.

jedzenie w norwegii brak wyboru produktów
Wybór produktów (nie tylko jedzenia) w Norwegii jest bardzo ograniczony.
Źródło: Nauka na talerzu.

W sklepie znajdziemy jeden jogurt naturalny firmy X i Y. I tyle. Albo Ci smakuje, albo nie. Nie masz wyboru. W tym konkretnym przypadku tylko dwie wielkości opakowania: 450 g albo aż 1 kg jogurtu. Nie są to przyjazne warunki dla osób żyjących w pojedynkę i chcących kupić małą ilość jedzenia. Ryzyko zmarnowania żywności jest niestety duże.

Ale wróćmy do tematu parówek, które spożywa się w ogromnych ilościach, a rekord przypada na dzień 17 maja, czyli narodowe święto konstytucji. Kiełbaski zwykle serwuje się w bułce do hot-doga albo ziemniaczanym naleśniku ‘lefse’. Do tego trochę ketchupu (marnej jakości i smaku, a tu niestety wyboru nie ma, bo… jest tylko jeden ketchup) i musztardy, choć niekoniecznie, bo Norwegowie potrafią jeść na sucho bułę z parówką. Zresztą podobnie jak ‘horn’, czyli wielkiego rogala z plastrami szynki i żółtego sera, bez choćby odrobiny masła

Parówki muszą się pojawić na każdej imprezie, i to nie tylko dla dzieci, ale nawet na tak wielkich przyjęciach jak wesele. Gdzieś tam na pewno znajdzie się bemar z parówkami.

jedzenie w norwegii lefse norweskie naleśniki
Lefse to norweskie naleśniki robione z… ziemniaków. Tu z serem karmelowym i dżemem truskawkowym.
Źródło: Nauka na talerzu.

Słynna pizza ‘grandiosa’

Kolejny dowód, że Norwegowie nie szczycą się dobrym smakiem, to mrożona pizza ‘grandiosa’, która pojawia się na ich stole co najmniej raz w tygodniu, a u studentów nawet częściej. Nie muszę pisać, jak smakuje taka pizza, bo nie wyróżnia się niczym szczególnym od konkurencji.

Taco piątki

‘Taco fredag’ to część norweskiej kultury. Z czego wzięła się to zamiłowanie Norwegów do kuchni meksykańskiej? Pytałam się niejednego rodowitego mieszkańca i nie uzyskałam jednoznacznej odpowiedzi. Może dlatego, że lubią jeździć na wakacje do ciepłych krajów? W większości przypadków jest to Hiszpania.

A! Oczywiście norweskie taco nie przypomina prawdziwego taco 😄 To taki wymysł Norwegów, którzy upodobali sobie dodawanie do każdego dania, w którym wylądują kukurydziane nachosy słówka ‘taco’, np. sałatka czy zupa ‘taco’. W każdym sklepie znajdziemy całą półkę z (pseudo)meksykańskimi gotowymi produktami: sosami, mieszankami przypraw, tortillami i innymi.

jedzenie w norwegii tradycje kulinarne taco piątki
Norwedzy co tydzień urządzają sobie ‘taco fredag’.
Źródło: Nauka na talerzu.

Owoce morza

Nie chcę Cię całkowicie zniechęcić do kuchni norweskiej, bo jest kilka „perełek”. Prawdziwym skarbem są świeże owoce morza, szczególnie gdy mieszka się nad morzem (ja mieszkałam). ‘Ferske reker’, czyli świeże krewetki, które wystarczy tylko obrać z pancerzy, skropić cytryną, położyć na kromce chleba i polać majonezem wymieszanym ze śmietaną i koperkiem.

jedzenie w norwegii surowe krewetki kanapki z majonezem
O świeższe krewetki niż w Norwegii może być ciężko.
Źródło: Nauka na talerzu.

Albo mule czy kraby. Do tego przeróżne gatunki ryb, na które można nawet samodzielnie zarzucić wędkę w zimnym morzu. Duży wybór śledzi, choć przygotowanych w inny sposób niż nasze, polskie. Tak samo makrela, którą wędzi się na zimno i smakuje całkowicie inaczej niż ta dostępna w Polsce.

Dość smaczne są gotowe produkty rybne, takie jak burgery (z dużą ilością ryb, znacznie lepsze od parówek), pulpeciki (‘fiskebolle’), ciastka (‘fiskekake’, dostępne nawet w kształcie serduszek) czy pasztet (‘fiskepudding’).

jedzenie w norwegii norweski kawior kaviar
Popularnym rybnym produktem jest ‘kaviar’, który oczywiście nie ma zbyt wiele wspólnego z kawiorem. Często ląduje na kromce chleba.
Źródło: Nauka na talerzu.

Baranina pod dostatkiem

Dla miłośników baraniny (i włóczek), Norwegia jest prawdziwym rajem na ziemi. Owce wypasają się na każdym skrawku zieleni, więc w sklepach znajdziemy to mięso w każdej postaci: steków, wielkich udźców, suszonych żeberek (‘pinnekjott’), kawałków idealnych do powolnego gotowania czy zmielonej na pyszne kotlety albo pulpeciki.

jedzenie w norwegii żeberka baranie specjał norweski pinnekjott
Baraniny jest tu pod dostatkiem, a żeberka baranie to prawdziwy rarytas.
Źródło: Nauka na talerzu.

Co jest typowo norweskie?

Prawdziwym norweskim rarytasem jest ser karmelowy, który właściwie serem nie jest 😉 Robi się go w całkowicie inny sposób, bo przez odparowanie odpadowej (po produkcji sera) serwatki z dodatkiem śmietanki. Ten proces trwa na tyle długo, że ser nabiera karmelowej barwy i smaku, dzięki reakcjom Maillarda. Karmelowy ser opisałam ze szczegółami w innym artykule, zapraszam Cię do jego lektury.

Jedzenie w Norwegii: uwielbiane cynamonki

Norwegia pachnie cynamonem i kardamonem, bo ‘kanelsnurrer’ i ‘kardemommebolle’ są w każdej piekarni i supermarkecie. Pięknie pozwijane, że aż szkoda je jeść. Choć w smaku (są intensywnie cynamonowe), czy raczej konsystencji, niekoniecznie zachwycają, bo często są zwyczajnie suche. Ale już maczane w mleku lub kawie to bajka!

Żelki: do koloru, do wyboru

Jak jesteśmy przy słodyczach, to muszę powiedzieć, że Norwegowie nie stronią od słodkości. W każdym, nawet najmniejszym sklepiku (także na stacji benzynowej), spotkamy żelki na wagę. Wybór jest ogromny: w każdym kolorze tęczy, różne kształty, smaki (nie tylko lukrecja, choć ta występuje w ciekawych połączeniach, np. z czekoladą czy maliną), konsystencje. To jeden z najtańszych produktów w Norwegii, bo można je kupić już za 100 NOK za kilogram (czyli niecałe 40 zł).

jedzenie w norwegii żelki na wagę
Największy wybór w Norwegii mamy wśród żelek.
Źródło: Nauka na talerzu.

Norweska czekolada

Norwegowie uwielbiają czekoladę. Popularną marką jest Freya, która już należy do międzynarodowego koncernu Mondelez. Tabliczki są duże, bo mają 200-300 g, stugramowe są rzadkością i tylko w wersji mlecznej oraz gorzkiej. Biała czekolada jest tutaj „białym krukiem”, zresztą najdroższą opcją.

Co piją Norwegowie?

Choć cukru w diecie Norwegów jest dużo, to rekompensują ten nadmiar napojami „light”. Większość sięga właśnie po wersje ze słodzikami. Coca-cola zero jest częstym wyborem, bo Pepsi nie istnieje na norweskim rynku. Lokalnym napojem gazowanym jest ‘Solo’ o smaku pomarańczy, taka imitacja Fanty czy Mirindy.

Na pobudzenie najlepsza jest oczywiście kawa, choć nie taka dobra jak włoska czy nawet polska „czarna”. Wszyscy piją ją na potęgę, nie bacząc na jej (nie)smak. Za to bardzo smaczna jest „kranówka”, choć spotkałam się z opiniami, że woda z kranu jest słodka, a to z powodu krążących w obiegu nierozkładalnych słodzików.

Trudno dostępny alkohol

O tym słyszał chyba każdy, że alkohol w Skandynawii jest drogi i trudny do zdobycia. Cena może odstraszać, bo najtańsze piwo w markecie to minimum 40-50 koron za puszkę, a w pubie zapłacimy nawet 3-4 razy więcej! Co ciekawe, mocniejszy alkohol dostępny jest tylko i wyłącznie w specjalnym sklepie ‘Vinmonopolet’, który jest otwarty w specyficznych godzinach, kiedy… większość osób jest w pracy. Jeśli zbyt często będziesz robić tam zakupy, możesz dostać telefon z zapytaniem, czy nie potrzebujesz pomocy w rozwiązaniu swoich problemów.

W zwykłych marketach znajdziemy piwo, ale nie oznacza to, że je kupimy, bo po godzinie 18? Mimo, że stoi na półkach, to nam go nie sprzedadzą. Łatwo się też pomylić i chwycić puszkę bez procentów, bo takich jest zdecydowanie więcej.

Sezonowość

Norwegowie są bardzo restrykcyjni, choć niekonsekwentni, jeśli chodzi o sezonowość. Produkując lody, miałam zakaz używania miodu czy cynamonu podczas wiosennych czy letnich miesięcy, bo to smak przeznaczony tylko i wyłącznie podczas okresu Bożego Narodzenia. Ale cynamonki jedzą przecież cały rok i już im to nie przeszkadza…

Podobną sytuację miałam z owocami. Zresztą tą sezonowość widać w sklepach, bo na święta pojawiają się specjalne, limitowane smaki chipsów. Albo przyprawione mięso „bbq” pojawia się w lodówkach w kwietniu, a znika we wrześniu.

‘Ekte norsk’, czyli prawdziwie norweskie

Norwedzy są bardzo dumni ze swojego pochodzenia i kraju. Na każdym kroku podkreślają, że coś jest ‘ekte norsk’, czyli prawdziwie norweskie. W pracy przez kilka miesięcy słyszałam jak to wszyscy z wielką niecierpliwością wyczekują norweskich truskawek, że są one najlepsze, żadne tak nie smakują. W końcu się ich doczekałam i cóż… Nawet się bardzo nie rozczarowałam, bo nie spodziewałam się oszałamiającego smaku. Dlaczego?

Owoce i warzywa

Niestety Norwegia nie jest dobrym krajem dla tych, co kochają owoce i warzywa. Co prawda są dostępne przez cały rok, ale… niczym nie smakują. Możesz zapomnieć o zakupach na lokalnym rynku, bo takiego nie ma (Stavanger to trzecie największe miasto w Norwegii i był tam jeden marny bus z warzywami, które nie zachęcały ani wyglądem, zapachem czy ceną).

jedzenie w norwegii owoce i warzywa
Owoce i warzywa w Norwegii nie mają zbyt wiele smaku, ale wyjątkiem są leśne jagody czy jeżyny, których jest co nie miara w lasach.
Źródło: Nauka na talerzu.

Pakowanie w plastik

Jeszcze jedna rzecz, której nie rozumiem, szczególnie w kontekście „promowania się” Norwegii na zrównoważony kraj, a mianowicie: pakowanie wszystkiego w plastik. Wyobraź sobie, że każdy pojedynczy ogórek owinięty jest folią. Papryka też.

Podobnie jest z mięsem czy rybami. Prawie nigdzie (z nielicznymi wyjątkami) nie kupimy mięsa na wagę. Tylko ogromne plastikowe opakowania, które później zajmują cały kosz na śmieci. Nie mówiąc o tym, że mięso pakowane jest w jakiejś specyficznej atmosferze ochronnej i po otwarciu zawsze śmierdzi zepsutym mięsem, choć niekoniecznie takie jest, ale naprawdę ciężko to stwierdzić.

paczkowane jedzenie w norwegii
W Norwegii prawie wszystko pakowane jest w plastik.
Źródło: Nauka na talerzu.

Restauracje w Norwegii

O restauracjach w Norwegii nie mam zbyt wiele do powiedzenia, bo za wiele ich nie odwiedziłam. W tym kraju chodzenie do restauracji nie jest aż tak popularne jak chociażby w Polsce. Norwegowie raczej jedzą w domu. Sama też wybierałam samodzielne gotowanie, bo nie słyszałam zbyt pochlebnych opinii o gastronomii. Byłam w kilku chińskich restauracjach i choć były eleganckie (nie tak jak „chińczyki” w Polsce), to jednak jedzenie było mdłe i niczym się nie wyróżniało.

Pewne sytuacje wręcz zmuszają do posiadania ‘matpakki’ (paczki z jedzeniem) ze sobą. W turystycznych miejscach rzadko znajdzie się jakiekolwiek jedzenie, nie mówiąc już o barze czy restauracji. Te znajdziemy tylko w tych najbardziej popularnych atrakcjach.

jedzenie w norwegii wycieczka w góry co spakować na drogę
Wybierając się w góry, zawsze trzeba wziąć coś do jedzenia.
Źródło: Nauka na talerzu.

Jedzenie w Norwegii - podsumowanie

Pozwoliłam sobie na taki subiektywny artykuł, ponieważ mieszkałam w Norwegii prawie półtora roku. Ten czas spędziłam w jej południowo-zachodniej części (Stavanger), więc nie wiem, jak to jest w Oslo czy na dalekiej północy, choć pewnie dość podobnie. Nie chciałam Cię zniechęcić do Norwegii, bo jest przepięknym krajem – można zakochać się w jej naturze. Warto więc choć raz odwiedzić tę niezbyt smaczną krainę.

czy warto pojechać do norwegii kjerag widoki
Norweska natura może wynagrodzić słabą kuchnię.
Źródło: Nauka na talerzu.

Podobał Ci się mój artykuł?

Podziel się nim! 🤗

Wyjątkowy e-book z 20 przepisami na nietuzinkowe, autorskie dania: przystawki, zupy, dania główne i desery

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

ebook jak łączyć przyprawy i zioła ze smakiem nauka na talerzu

Jak łączyć zioła
i przyprawy ZE SMAKIEM?

Odpowiedź na to pytanie znajdziesz w moim ebooku. Zapisz się do newslettera
i otrzymaj go w prezencie 🎀
Newsletter

Więcej informacji na temat przetwarzania danych na blogu Nauka na talerzu znajdziesz w Polityce prywatności. Zapoznaj się z Regulaminem.